Nagrałem na szybko sobie szkic - może wrócę do tego pomysłu jeszcze. Lubię grać takie ciągnące się motywy, to jest świetne do improwizacji, ale nigdy nie mam czasu i spokoju poćwiczyć.
Przesterowany jest bas i perka, ale... cholernie mi się tak podoba HEHE
Download Blusik
PS. Legia - Zagłębie L. 3:0
Widzew - Legia 0:1
Szkoda że tak późno :(
niedziela, 23 marca 2008
poniedziałek, 3 marca 2008
Emanuel - House of the Rising Sun
O co chodzi - nikt do końca nie wie na pewno. Powiada się że Rising Sun było więzieniem dla nieletnich, sierocińcem albo burdelem. Wersje są różne, jak to w Internecie. Z całą pewnością kojarzyć to będziemy dzięki wersji zespołu Animals, niektórzy być może znają w wersji Joan Baez (amerykańska gwiazdka folk), inne wersje to tylko leszczyzna w porównaniu do Animalsów. Najstarsza zarejestrowana wersja z początków lat 20-tych XX w wykonaniu Ashleya gdzieś mi się straciła, ale z dużą pewnością muzykolodzy wypowiadają się że kawałek ten grywany był od XVIII wieku, być może pamięta czasy po wojnie secesyjnej w USA. Jako dziecko wieczorami słuchałem tego w wykonaniu mojego ojca, którego głos, dopóki mógł śpiewać - brzmiał jak jakiś konglomerat Wysockiego z Nickiem Cavem (ciary aż mnie przeszły). Potem mój ojciec rzadko łapał za gitarę, wiecznie wracał zmęczony z pracy i w końcu kiedy teraz siedzi na emeryturze... stracił głos. Tak, będę pamiętał to zawsze, przecież na tym kawałku uczyłem się pierwszych chwytów na gitarze. Do dziś pamiętam - a-moll, C-dur, (wszyscy grają D-dur, ale ja wolę tu:) d-moll, F-dur // a-moll C-dur, E-dur // a-moll C-dur, d-moll, F-dur // a-moll E-dur a-moll (i ja dodaję jeszcze E-dur)...
Pamiętam, że ojciec znał kilka polskich wersji tego kawałka, i tę więzienną, znaną dzięki Kazikowi (ale jednak ciut inną), i taką o paziu i królewnie, i tę taką normalną - znalazłem tłuamczenie Szwedy, ale ojciec znał ładniejsze, ale nie potrafię sobie przypomnieć JEGO słów, ledwie jedną linijkę odtworzyłem w swoim miernym tłumaczeniu. Wydaje mi się, że była to jedna z pierwszych piosenek w moim życiu, które usłyszałem, wydaje mi się także że mając te 1-2 lata kiedy zacząłem jarzyć więcej niż tylko siku i kupa - kawałek ten był dla mnie częścią mojego mikrośrodowiska - jak odgłosy wiatru, mowy ludzkiej, windy w bloku czy wody z kranu. Nigdy nie będę miał podobnego głosu jak ojciec, ba, nigdy nie będę potrafił z taką lekkością bawić się swoim głosem, ale dzięki niemu od jakichś 25 lat staram się, by w moim domu zawsze była jakaś gitara.
There is a house in New Orleans,
They call the Rising Sun,
And it's been the ruin of many a poor boy,
And God I know I'm one.
My mother was a tailor,
She sewed my new bluejeans,
My father was a gamblin man,
Down in New Orleans.
Now the only thing a gambler needs,
Is a suitcase and trunk,
And the only time he's satisfied,
Is when he's on a drunk.
Oh mother tell your children,
Not to do what I have done:
To spend your lifes in sin and misery,
In the house of the Rising Sun.
Well i got one foot on the platform,
The other foot on the train,
I'm going back to New Orleans,
To wear that ball and chain.
Well, there is a house in New Orleans,
They call the Rising Sun,
And it's been the ruin of many a poor boy,
And god I know I'm one.
moje tłumaczenie na szybko:
W Nowym Orleanie stoi dom
zwą go Domostwem Wschodzącego Słońca
Jak ruiny wielu biednych chłopców
i Boże, wiem co mówię, bom jednym z nich
Moja matka dżinsy mi uszyła
zarabiała tak na chleb
a ojciec bóg wie gdzie w karty rżnął
gdzieś w centrum Nowego Orleanu
Jedyne czego potrzebuje gracz
to walizka i kufer
a wtedy twarz rozjaśnia mu śmiech
gdy wypije za trzech
o matko ty powiedz swojemu synowi
niech nie robi tego co ja
niech nie grzeszy i nie traci życia na smutek
w Domostwie Wschodzącego Słońca
Właśnie wsiadam do pociągu spójrz
jedną stopą nadal na peronie lecz drugą już w drzwiach
wracam do Nowego Orleanu
by skuli mnie w kajdany i więzienny dali płaszcz
W Nowym Orleanie stoi dom
zwą go Domostwem Wschodzącego Słońca
Jak ruiny wielu biednych chłopców
i Boże, wiem co mówię, bom jednym z nich
Download
poniedziałek, 25 lutego 2008
poniedziałek, 18 lutego 2008
Emanuel - Chloe Dancer i Man Of Golden Words

Naszła mnie ochota na jakąś piosenkę Andrew Love Wooda (Mother Love Bone). Miałem sobie nagrywać Man Of Golden Words (słuchałem go całą noc rozwalając w głowie partię i aranżując na dwie gitary), ale jakoś to było silniejsze i nagrałem Chloe Dancer. Kolejny nikomu niepotrzebny cover ;)
Mam rozwaloną konfigurację karty muzycznej, więc nie mogę sobie ustawić metronomu ani bawić się w nagrywanie kilku ścieżek. Ale mam nadzieję, że komuś się to spodoba :)
Nagrałem dwie wersje, tę drugą skróciłem i dałem lekki reverb (ale coś mi się schrzaniło i wyszedł większy niż planowałem :/ )...
Chloe Dancer
Chloe just like me, only beautiful
A couple of years of difference
But those lessons never learned
Chloe danced the tables in the french quarter
Always been given so I can't always
make her laugh
But I'm proud to say
And I won't forget
Time spent laying by her side
Time spent laying by her side
And dreams like this must die
Download
Mam nadzieję, że lubicie ładne piosenki ;>
i od razu kawałek nagrany prosto z buta, bez przygotowań a vista - oczywiście nie o tym myślałem w nocy, ale cały misterny plan poszedł w pit z braku czasu
Man of Golden Words
The joy inside my heart
Seems I've been living in the temple of the dog
Where would I live, if I were a man of golden words?
And would I live, at all?
Words and music, my only tools
Communication
And on her arrival, I will set free the birds
It's a pretty time of year, and the mountains sing out loud
Tell me, Mr. Golden Words, how's about the world?
Tell me can you tell at all?
Words and music, my only tools
Communication
Let's fall in love with music
The driving force in our living
The only international language
Divine glory, the expression
The knees bow, the tongue confesses
The lord of lords, the king of kings
The king of kings
Words and music - my only tools
Communication
Download
Linki:
http://en.wikipedia.org/wiki/Mother_Love_Bone
sobota, 16 lutego 2008
poniedziałek, 11 lutego 2008
MekTuB - demo 6.20 [2002]

Przedstawiam dziś materiał legionowskiego MekTuB, w którym grałem, a który powstał już 6 lat temu. Jak wiele kapel garażowych, przestał w końcu istnieć, ale mam do niego sentyment. Zespołowi poświęcona jest strona mektub620.prv.pl na której można trochę sobie poczytać materiałów.
Pierwotnie demo to składało się z następujących kawałków: listen, north-west rain, friend, gniew, oraz zaledwie ścieżki perkusji i basu do kawałka human. W wyniku prac z komputerem rejestrowaliśmy od połowy 2001 roku niektóre pomysły, więc każda partia tego dema rozpuszczana wśród znajomych miała modyfikowane tracklisty. W końcu ta ustaliła się w okolicach czerwca lub lipca 2002. Jakoś to było wtedy, kiedy dotarła do naszych uszu wiadomość o śmierci Layna Staleya z ALICE IN CHAINS. Pierwsze wydania tego demo zawierały odnośną klauzulę. W sierpniu MekTuB po moim odejściu nagrał w studio drugie demo (po pewnym czasie nazwane "Out Of Memory" - na hihi konferencji sieciowej). Nagrań z tego drugiego demo oraz kilku luźnych szkiców (m.in. piosenki najbardziej chyba rozpoznawalnej na koncertach the stuff) nie ma na tej wrzutce. Ale jeśli spodoba Wam się to demko to udostępnię też te brakujące nagrania plus trochę archiwów.
1. MekTuB - no more reason to die (2:23)
2. MekTuB - let the butterfly fly (3:48)
3. MekTuB - listen (4:17)
4. MekTuB - godsend (3:54)
5. MekTuB - north-west rain (5:06)
6. MekTuB - gniew (4:22)
7. MekTuB - i'm runnin to you (sunpainter) (3:40)
8. MekTuB - keep me warm (kamena) (5:10)
9. MekTuB - Coffin Rock (4:46)
10. MekTuB - friend (so call me now) (3:12)
11. MekTuB - !human (2:56)
12. MekTuB - my trust (5:44)
13. MekTuB - gothic (i miss you but i'm happy) (2:34)
14. MekTuB - nemezis (without drums) (5:27)
15. MekTuB - gniew (live @ Agrykola) (6:46)
16. MekTuB - i'm runnin 2 you (all nite long version) (5:00)
17. MekTuB - on the edge (5:23)
18. MekTuB - contusio capitis (3:51)
19. MekTuB - barbakan 2002 (3:23) /bywał jako ukryty track
Skład:
Łukasz Kruszewski - wokale, gitary, programowanie perkusji itp.
Mikołaj Adamski - gitary, wokale i różne takie...
Adam Emanuel Mielczarek - bas, gitara, wokale i inne
Michał Ruśniak - perkusja
Pobierz stąd
kbps@ 128, 160, 192
bez hasła/no password
Linki:
Strona MekTuB
czwartek, 7 lutego 2008
Jak rippować kasety do mp3?
Na potrzeby forum mHouse wypociłem następujący mały art. Dalsza dyskusja (wymagana rejestracja konta) tu:
temat na mHouse
AUDACITY
[...]
Potrzebujemy mieć:
- odtwarzacz (walkman, deck itp.)
- odpowiedni kabel, którym połączymy nasz odtwarzacz z wejściem line-in w komputerze (zwykle ma zieloną obwódkę); zwykle jest to mały jack (do kompa) i druga końcówka taka jak w waszym odtwarzaczu (w przypadku walkmana będzie to wyjście słuchawkowe);
- ja stosuję darmowy, polski program Audacity (nie ma problemu z pobraniem go z netu), ale może być inny program potrafiący "przechwytywać dźwięk", lub kombajn typu Cubase itp. Audacity ma tę zaletę, że jest polski, prosty, mały i nieskomplikowany.
Przygotowanie programu
Po ściągnięciu i zainstalowaniu Audacity pierwszą czynnością jest wskazanie programowi biblioteki lame_enc.dll na naszym komputerze. Ja mam wersję 3.97 - pewnie są nowsze. Program dobrze się sprawował na starszych. Bibliotekę tę znajdziemy np. w katalogu WinAmp, Nero i w innych programach (np. CD-Ex itp.).
A więc: W programie wybieramy Edytuj -> Ustawienia... a w nowym oknie wybieramy Formaty plików - Znajdź bibliotekę - i wskazujemy lokalizację biblioteki lame_enc.dll na naszym dysku.
W tym samym oknie możemy ustalić także kbps dla mp3. Dość ważne przy rippowaniu nagrań stereo jest też ustalić by rippowany dźwięk był także stereo. Edytuj - Ustawienia... i Audio I/O i tu przy Nagrywanie z menu rozwijalnego wybieramy Kanały np. 2 (stereo).
Możemy dźwięk rippować do mp3, ogg lub wav. Myślę, że to wystarczające jak na skromne potrzeby.
Teraz wracamy do okna głównego. Jest tam takie menu rozwijalne gdzie są pozycje: Linia telefoniczna, Mikrofon itd. Nas interesuje przede wszystkim Stereo Mix.
Bilansowanie poziomu głośności
1. Podpinamy nasz odtwarzacz (walkman, deck itp.) do gniazda line-in i włączamy kasetę.
2. Wciskamy przycisk Nagrywanie (czerwona kropka) w Audacity. Powinien pokazać nam się wykres rejestrowanego dźwięku. Przy pomocy suwaków koło głośniczka i mikrofonu zwiększamy/zmniejszamy aż wykres będzie wyraźny (czyli nie za mały i bez prostokątów - dźwięk przesterowany). Jeśli dźwięk jest cały czas przesterowany, to sprawdźmy czy nie mamy rozkręconego poziomu głośności na voll w odtwarzaczu. Jeśli tak, to ściszmy trochę.
3. Odsłuchajmy próbki w Audacity - przy nagraniach z kasety zawsze nagra nam się niestety szum (większy lub mniejszy).
Nagrywanie właściwe
Ustawmy sobie na kasecie miejsce od którego chcemy nagrywać i... do dzieła. Wciskamy Nagrywanie/czerwoną kropkę/ i czekamy aż skończy się to co chcemy zrippować. Po zarejestrowaniu interesującej nas próbki/kawałka, całego materiału/ - Możemy go pociąć na kawałki lub w całości zrippować do mp3, ogg lub wav. Plik - i wybieramy jedno z Eksportuj jako (wav, mp3, ogg). Domyślicie się już pewnie sami co dalej.
Jeśli będziemy chcieli wyjść z programu, lub np. wrócić do zrippowanego materiału potem (np. pobawić się efektami) program zaproponuje nam zapisanie projektu w postaci pliku .aup. Format ten zżera sporo miejsca na dysku (podobnie jak wav, bo i ma podobną charakterystykę).
Sposób ten nie jest najlepszy. Słyszałem rippowane materiały z nośników anologowych, które ludzie potrafili odpowiednio odszumić, nadać lepszą dynamikę itp. Audacity oferuje jedynie podstawowe funkcje odszumiania, a także korekcję, jednak - mi się nie udało osiągnąć super jakości na tym, więc zwykle zostawiałem tak jak jest.
Przydatne linki:
download Audacity
biblioteka MP3 encoding library, v. 3.93.1.0 (lame_enc.dll)
Porady Toma - basic
Dział na mHouse o nagrywaniu (wymagana rejestracja konta)
W razie jakichś pytań dotyczących Audacity postaram się odpowiedzieć na ile umiem. Dawniej stosowałem Nuendo VST, świetny wszystko-mający program, ale jednak program typu kombajn, a do naszych celów wystarczy Audacity (lub podobny mały program)
ps. zdaję sobie, że nie opisałem takich działań jak np. pocięcie na poszczególne piosenki całej strony zrippowanej kasety itp. Ale jeśli będzie to dla kogoś problemem to do tematu wrócę. Przy okazji zapraszam do opisywania innych metod stosowanych przez Was.
temat na mHouse
AUDACITY
[...]
Potrzebujemy mieć:
- odtwarzacz (walkman, deck itp.)
- odpowiedni kabel, którym połączymy nasz odtwarzacz z wejściem line-in w komputerze (zwykle ma zieloną obwódkę); zwykle jest to mały jack (do kompa) i druga końcówka taka jak w waszym odtwarzaczu (w przypadku walkmana będzie to wyjście słuchawkowe);
- ja stosuję darmowy, polski program Audacity (nie ma problemu z pobraniem go z netu), ale może być inny program potrafiący "przechwytywać dźwięk", lub kombajn typu Cubase itp. Audacity ma tę zaletę, że jest polski, prosty, mały i nieskomplikowany.
Przygotowanie programu
Po ściągnięciu i zainstalowaniu Audacity pierwszą czynnością jest wskazanie programowi biblioteki lame_enc.dll na naszym komputerze. Ja mam wersję 3.97 - pewnie są nowsze. Program dobrze się sprawował na starszych. Bibliotekę tę znajdziemy np. w katalogu WinAmp, Nero i w innych programach (np. CD-Ex itp.).
A więc: W programie wybieramy Edytuj -> Ustawienia... a w nowym oknie wybieramy Formaty plików - Znajdź bibliotekę - i wskazujemy lokalizację biblioteki lame_enc.dll na naszym dysku.
W tym samym oknie możemy ustalić także kbps dla mp3. Dość ważne przy rippowaniu nagrań stereo jest też ustalić by rippowany dźwięk był także stereo. Edytuj - Ustawienia... i Audio I/O i tu przy Nagrywanie z menu rozwijalnego wybieramy Kanały np. 2 (stereo).
Możemy dźwięk rippować do mp3, ogg lub wav. Myślę, że to wystarczające jak na skromne potrzeby.
Teraz wracamy do okna głównego. Jest tam takie menu rozwijalne gdzie są pozycje: Linia telefoniczna, Mikrofon itd. Nas interesuje przede wszystkim Stereo Mix.
Bilansowanie poziomu głośności
1. Podpinamy nasz odtwarzacz (walkman, deck itp.) do gniazda line-in i włączamy kasetę.
2. Wciskamy przycisk Nagrywanie (czerwona kropka) w Audacity. Powinien pokazać nam się wykres rejestrowanego dźwięku. Przy pomocy suwaków koło głośniczka i mikrofonu zwiększamy/zmniejszamy aż wykres będzie wyraźny (czyli nie za mały i bez prostokątów - dźwięk przesterowany). Jeśli dźwięk jest cały czas przesterowany, to sprawdźmy czy nie mamy rozkręconego poziomu głośności na voll w odtwarzaczu. Jeśli tak, to ściszmy trochę.
3. Odsłuchajmy próbki w Audacity - przy nagraniach z kasety zawsze nagra nam się niestety szum (większy lub mniejszy).
Nagrywanie właściwe
Ustawmy sobie na kasecie miejsce od którego chcemy nagrywać i... do dzieła. Wciskamy Nagrywanie/czerwoną kropkę/ i czekamy aż skończy się to co chcemy zrippować. Po zarejestrowaniu interesującej nas próbki/kawałka, całego materiału/ - Możemy go pociąć na kawałki lub w całości zrippować do mp3, ogg lub wav. Plik - i wybieramy jedno z Eksportuj jako (wav, mp3, ogg). Domyślicie się już pewnie sami co dalej.
Jeśli będziemy chcieli wyjść z programu, lub np. wrócić do zrippowanego materiału potem (np. pobawić się efektami) program zaproponuje nam zapisanie projektu w postaci pliku .aup. Format ten zżera sporo miejsca na dysku (podobnie jak wav, bo i ma podobną charakterystykę).
Sposób ten nie jest najlepszy. Słyszałem rippowane materiały z nośników anologowych, które ludzie potrafili odpowiednio odszumić, nadać lepszą dynamikę itp. Audacity oferuje jedynie podstawowe funkcje odszumiania, a także korekcję, jednak - mi się nie udało osiągnąć super jakości na tym, więc zwykle zostawiałem tak jak jest.
Przydatne linki:
download Audacity
biblioteka MP3 encoding library, v. 3.93.1.0 (lame_enc.dll)
Porady Toma - basic
Dział na mHouse o nagrywaniu (wymagana rejestracja konta)
W razie jakichś pytań dotyczących Audacity postaram się odpowiedzieć na ile umiem. Dawniej stosowałem Nuendo VST, świetny wszystko-mający program, ale jednak program typu kombajn, a do naszych celów wystarczy Audacity (lub podobny mały program)
ps. zdaję sobie, że nie opisałem takich działań jak np. pocięcie na poszczególne piosenki całej strony zrippowanej kasety itp. Ale jeśli będzie to dla kogoś problemem to do tematu wrócę. Przy okazji zapraszam do opisywania innych metod stosowanych przez Was.
piątek, 1 lutego 2008
Emanuel - jeszcze bez tytułu - hipisowski taki

come&get
by Emanuel
come & get your little high
come & get your little sky
roll it over again
take my hand
come & get your butterflies
let'em free let 'em fly
come & get your little pass
from my eyes
ciąg stąd
niedziela, 27 stycznia 2008
VUVR - Pilgrimage

Czeski jazz death metal. Zresztą dziwne to jest, ale bardzo słuchalne. Tego jazzu nawet sporo.
Štýl: techno-thrash-death-art-rock
Skladby:
1. Fear
2. Back in Myself
3. Autumn
4. Garden of Consciousness
5. Longing
6. Passion
7. Waves
8. Pilgrim I
9. Surprised by Pleasure
10. Pilgrim II
Total: 38:43
Zostava:
Adam Klopar - bass, vocals
Olda Sušil - drums
Radek Kopr - guitar, acoustic guitar, programming
Víťa Jindřichovský - guitar, acoustic guitar
Vydavateľ:
Shindy Productions
Do przesłuchania ;)
sobota, 26 stycznia 2008
Emanuel - utwór na klaskanie i tupanie

Pewnie wielu z Was czasami zabawiało się w ten sposób, że siadali sobie na jakimś zydlu i z braku muzyki wybijali sobie jakieś rytmy na kolanach stukając, tupiąc i klepiąc po własnym ciele. Nagrałem sobie właśnie tego typu kawałek, nawet fajnie wyszedł. Zapraszam do przesłuchania.
Pobierz tutaj
sobota, 19 stycznia 2008
SABRE - On The Prowl (1980)
/kopiuję swój post z forum www.powermetal.pl (1)/
Była kiedyś taka kapela SABRE. Goście byli z tego co ustaliłem - z Kanady. Wyjechali w okolicach 1980 roku do Anglii, gdzie jakiś czas bazowali i próbowali zacząć karierę jako kapela z nurtu NWOBHM. W Londynie w 1980 roku nagrali materiał którego nie udało się wcisnąć do żadnej wytwórni. Nie dziwi to, jak dziś posłuchamy tych nagrań, bo na tle innych kapel, może faktycznie nie grali jakoś rewelacyjnie, albo superancko, choć dziś jak tego słucham, to jest to bardzo sympatyczne granie. Z tego co następnie ustaliłem, goście po jakimś czasie zwinęli się z Anglii, być może się rozpadli. Ostatecznie po wielu wielu latach ten materiał został wydany na winylu w ilości 500 szt. w jakiejś małej firmie w USA.
I teraz tak, można sobie posłuchać/pościągać ten materiał z Londyńskich Archiw (2), ale kawałki zostały źle pocięte przez kogoś kto ten stuff tam wrzucił (np. pan uznał że pauza w kawałku oznacza początek następnej piosenki itp.). Ja ten stuff pociąłem poprawnie i wrzuciłem na bloga, bo myślę, że paru osobom sprawię tym frajdę...

Muzyka do pobrania
kbps@128
no password
size: ~ 35MB
Przypisy ;) :
(1) temat na powermetal zone
(2) London Music Archives - ale oprócz źle pociętych mp3, nic więcej tu nie znajdziecie, nawet okładki.
Była kiedyś taka kapela SABRE. Goście byli z tego co ustaliłem - z Kanady. Wyjechali w okolicach 1980 roku do Anglii, gdzie jakiś czas bazowali i próbowali zacząć karierę jako kapela z nurtu NWOBHM. W Londynie w 1980 roku nagrali materiał którego nie udało się wcisnąć do żadnej wytwórni. Nie dziwi to, jak dziś posłuchamy tych nagrań, bo na tle innych kapel, może faktycznie nie grali jakoś rewelacyjnie, albo superancko, choć dziś jak tego słucham, to jest to bardzo sympatyczne granie. Z tego co następnie ustaliłem, goście po jakimś czasie zwinęli się z Anglii, być może się rozpadli. Ostatecznie po wielu wielu latach ten materiał został wydany na winylu w ilości 500 szt. w jakiejś małej firmie w USA.
I teraz tak, można sobie posłuchać/pościągać ten materiał z Londyńskich Archiw (2), ale kawałki zostały źle pocięte przez kogoś kto ten stuff tam wrzucił (np. pan uznał że pauza w kawałku oznacza początek następnej piosenki itp.). Ja ten stuff pociąłem poprawnie i wrzuciłem na bloga, bo myślę, że paru osobom sprawię tym frajdę...

- Cruisin' (3:19)
- Bring On The Night (3:12)
- Rage (4:20)
- World's Away (4:09)
- Let's Ride (3:56)
- Take The Wheel (2:52)
- Something (3:50)
- Taste The fear (Savage Tales) (3:08)
- If It Feels Good (4:52)
- Take Me Home (3:28)
Muzyka do pobrania
kbps@128
no password
size: ~ 35MB
Przypisy ;) :
(1) temat na powermetal zone
(2) London Music Archives - ale oprócz źle pociętych mp3, nic więcej tu nie znajdziecie, nawet okładki.
wtorek, 15 stycznia 2008
Emanuel - memento mori

memento mori by emanuel
i kiedy będziesz zawsze sam
niech nie gaśnie płomień
i kiedy będziesz zawsze sam
memento mori
i nie módl się więcej
bo ja tego nie chcę
i kiedy woda straci smak
niech nikt się nie dowie
i kiedy w nocy przyjdzie strach
on jest tylko w tobie
i nie módl się więcej
ja z dymem ulecę
i kiedy spadnie biały ptak
strącony przez ogień dział
i kiedy spadnie biały ptak
i kiedy będziesz całkiem sam
wzrok dziki spod powiek
i kiedy w nocy przyjdzie strach
Do pobrania
niedziela, 13 stycznia 2008
czwartek, 10 stycznia 2008
Emanuel - Hey Joe

Hey Joe
zabierz swą murzyńską twarz
Hey Joe
zapal faję jeszcze raz
Z murzyńskiej chaty wali smród
chyba pokarał kogoś Bóg
Z bambusowej chaty smród
chyba pokarał kogoś Bóg...
itd.
Do pobrania tutaj
sobota, 5 stycznia 2008
Emanuel - When The Children Cry (White Lion cover)

Fot. Dojazd Staroniwa pobrane z innego bloga: www.rzeszow.blox.pl
Proszę Państwa, siadłem sobie dziś na kacu jak stodoła i pykałem sobie coś na gitarze, aż stwierdziłem, że podepnę sobie mikrofon i nagram coś, więc nagrałem kawałek White Lion - When The Children Cry. Zagrane jest na setkę, pod koniec zrobiłem malutkie duble na refrenie. Jakość jest oczywiście superowa, jak zawsze. Jak na mój stan totalnego kaca, podoba mi się nawet.
Little child dry your crying eyes
How can I explain the fear you feel inside
Cause you were born into this evil world
Where man is killing man and no one knows just why
What have we become just look what we have done
All that we destroyed YOU MUST BUILD AGAIN
CHORUS
When the children cry let them know we tried
Cause when the children sing then the new world begins
Little child you must show the way
To a better day for all the young
Cause you were born for all the world to see
That we all can live with LOVE AND PEACE
No more presidents and all the wars will end
One united world under God
CHORUS
When the children cry let them know we tried
Cause when the children sing then the new world begins
When the children cry let them know we tried
Cause when the children sing then the new world begins
Mam nadzieję, że komuś się to spodoba...
Klinij by posłuchać
wtorek, 25 grudnia 2007
KRUIZ - Kruiz-1
Valeryi Gaina (Val Gaina, Walery Gaina)
Urodził się 25 lipca 1956 roku w Mołdawii, w miejscowości Teleneszty (Tieljenieszty, Telenesty) koło Kiszyniowa (wówczas republika ZSRR). Talent muzyczny objawił bardzo wcześnie, ukończył muzyczną szkołę podstawową i średnią. Początkowo interesował się ludową muzyką mołdawską. Jak sam wspomina w wieku około 14 lat odkrył muzykę Led Zeppelin, Black Sabbath, Jimi Hendrix i postanowił grać rocka.
Po zdaniu muzycznej matury wymienione powyżej postanowienie bardzo szybko zaowocowało powstaniem takich zespołów Valeryiego jak GVAS, Kordinal, Molodyie Golosa, Magistral, w których to szlifował technikę. Miał także okazję dawać koncerty w całym ZSRR od Moskwy aż po m.in. Syberię. Talent Valeryiego został szybko dostrzeżony przez kilku wielkich tuzów ówczesnej sceny rozrywkowej, jak np. Aleksander Barykin czy Władimir Priesniakov, którzy w latach 1982-1987 wielokrotnie zapraszali Vala do wspólnych nagrań na swoich płytach.

Ważną datą jest rok 1980, ponieważ wówczas zespół Magistral przeszedł pewne przeobrażenia w wyniku których założony został KRUIZ. Przez następne 10-lecie KRUIZ odnotował zmiany personalne, stał się rozpoznawalnym zespołem alternatywnym w Związku Radzieckim. W roku 1986 w wyniku tarć personalnych Valeryi zaangażował nowych muzyków do swojego projektu, który miał stać się największym i najbardziej rozpoznawalnym rosyjskim zespołem heavy'n'thrash metalowym wszechczasów. W skład zespołu wszedł perkusista Sergiey Efimov, z którym Valeryi nagrał znakomite demo obsługując wszystkie gitary i bas oraz wokal, a następnie dokoptowany został Fiodor Vasiliev, młodziutki rewelacyjny basista. W składzie tym KRUIZ zagrał kilka tras po Europie (niestety nigdy w Polsce) stając się kulturową sensacją. Wszystkie te działania zaobfitowały m.in. kontraktem z Warner Brothers (WEA Germany) i wydaniem płyt KRUIZ na rynku zachodnim i w USA.

Niestety na przełomie 1989/90 KRUIZ został zawieszony, a Valeryi skoncentrował się na solowym projekcie VALERYI GAINA - GAIN, w którym grała cała czołówka ówczesnej sceny rosyjskiej.
W tym też czasie Valeryi przeprowadził się do USA, Los Angeles. W Stanach jego pasją a zarazem zawodem stała się praca jako realizatora i producenta nagraniowego.
Warto wspomnieć, że w roku 1989 Valeryi wystąpił jako gościnny muzyk na festiwalu Interwizji w Sopocie.
W międzyczasie Valeryi wracał z kolejnymi projektami proponując odkrywczą muzykę, wyprzedając wszystkie bilety od LA do Arizony, stając się bardzo popularnym muzykiem. Projekty te nosiły nazwę KARMA, SDD (Shue String Delilla) i iNSULATED, i miały propozycje od takich koncernów płytowych jak Mercury czy EPIC. W wyniku odejścia młodego perkusisty (16 lat) Valeryi zawiesił te projekty i poświęcił się zasadniczo pracy studyjnej nagrywając przeróżną muzykę, od reklamówek, jingli, muzyki tanecznej, country, po głęboką alternatywę. Nie był to pierwszy kontakt z pracą jako reżyser dźwięku, czy promotor, ponieważ jeszcze w czasach KRUIZ Val pomagał, nagrywał, miksował i promował kilka rosyjskich zespołów, które na fali sukcesu KRUIZ starał się wprowadzić na zachodni rynek (m.in. SHAH, E.S.T.). O jego wybitnych umiejętnościach muzycznych w samych superlatywach wypowiadali się m.in. tacy muzycy jak Lemmy Kilmister (MOTORHEAD), Marty Friedman (ex-MEGADETH), czy Steven Tyler (AEROSMITH)...
W roku 2002 Valeryi dał się namówić na odświeżenie 4 największych przebojów zespołu KRUIZ. Nagrania te zostały zarejestrowane w składzie Val- guitara, voc, Fiodor Vasiliev - bas i Greg Stevens - perkusja. Jako ciekawostkę podajemy, że nagrań dokonano na odległość, a mianowicie: bas w Moskwie, a bębny i gitary z wokalem w Los Angeles.
Technika, wirtuozeria a także niesamowita pogoda ducha Vala zaobfitowała propozycją współpracy ze strony Guitar Technology Institute oraz ESP. Valeryi został zaproszony przez zarząd firmy do serii prezentacji i pokazów gitar tej firmy na największych targach, m.in. EXPO oraz wraz z kilkoma największymi muzykami sceny rosyjskiej promował wyroby firmy ESP w Moskwie 2004. Warto dodać, że choć kolekcja Valeriego wynosi ponad 40 gitar, zdecydował się on na gitarze tej firmy (LTD SC-607) nagrać większość partii na nową płytę projektu GAiNA. Tu też przydała się mu znajomość z Gregiem, gdyż Valeryi zaprosił go do nagrań. Na basie udziela się też gościnnie Sergiey Firsov. Co będzie dalej? Czas pokaże.


Muzyka do pobrania
TT: 37:38
mp3@128kbps
no pass
Jako ciekawostkę wrzucam także wspomniane promo z roku 2002 czyli odświeżone 4 kompozycje KRUIZ:

1. Dalnyj svet (4:12)
2. Mirage (3:24)
3. Piligrim (5:54)
4. Wriemija (4:06)
mp3@160kbps
Muzyka do pobrania
Więcej informacji o Valu i Kruiz po polsku na stronie fanowskiej:
Urodził się 25 lipca 1956 roku w Mołdawii, w miejscowości Teleneszty (Tieljenieszty, Telenesty) koło Kiszyniowa (wówczas republika ZSRR). Talent muzyczny objawił bardzo wcześnie, ukończył muzyczną szkołę podstawową i średnią. Początkowo interesował się ludową muzyką mołdawską. Jak sam wspomina w wieku około 14 lat odkrył muzykę Led Zeppelin, Black Sabbath, Jimi Hendrix i postanowił grać rocka.
Po zdaniu muzycznej matury wymienione powyżej postanowienie bardzo szybko zaowocowało powstaniem takich zespołów Valeryiego jak GVAS, Kordinal, Molodyie Golosa, Magistral, w których to szlifował technikę. Miał także okazję dawać koncerty w całym ZSRR od Moskwy aż po m.in. Syberię. Talent Valeryiego został szybko dostrzeżony przez kilku wielkich tuzów ówczesnej sceny rozrywkowej, jak np. Aleksander Barykin czy Władimir Priesniakov, którzy w latach 1982-1987 wielokrotnie zapraszali Vala do wspólnych nagrań na swoich płytach.
Ważną datą jest rok 1980, ponieważ wówczas zespół Magistral przeszedł pewne przeobrażenia w wyniku których założony został KRUIZ. Przez następne 10-lecie KRUIZ odnotował zmiany personalne, stał się rozpoznawalnym zespołem alternatywnym w Związku Radzieckim. W roku 1986 w wyniku tarć personalnych Valeryi zaangażował nowych muzyków do swojego projektu, który miał stać się największym i najbardziej rozpoznawalnym rosyjskim zespołem heavy'n'thrash metalowym wszechczasów. W skład zespołu wszedł perkusista Sergiey Efimov, z którym Valeryi nagrał znakomite demo obsługując wszystkie gitary i bas oraz wokal, a następnie dokoptowany został Fiodor Vasiliev, młodziutki rewelacyjny basista. W składzie tym KRUIZ zagrał kilka tras po Europie (niestety nigdy w Polsce) stając się kulturową sensacją. Wszystkie te działania zaobfitowały m.in. kontraktem z Warner Brothers (WEA Germany) i wydaniem płyt KRUIZ na rynku zachodnim i w USA.

Niestety na przełomie 1989/90 KRUIZ został zawieszony, a Valeryi skoncentrował się na solowym projekcie VALERYI GAINA - GAIN, w którym grała cała czołówka ówczesnej sceny rosyjskiej.
W tym też czasie Valeryi przeprowadził się do USA, Los Angeles. W Stanach jego pasją a zarazem zawodem stała się praca jako realizatora i producenta nagraniowego.
Warto wspomnieć, że w roku 1989 Valeryi wystąpił jako gościnny muzyk na festiwalu Interwizji w Sopocie.
W międzyczasie Valeryi wracał z kolejnymi projektami proponując odkrywczą muzykę, wyprzedając wszystkie bilety od LA do Arizony, stając się bardzo popularnym muzykiem. Projekty te nosiły nazwę KARMA, SDD (Shue String Delilla) i iNSULATED, i miały propozycje od takich koncernów płytowych jak Mercury czy EPIC. W wyniku odejścia młodego perkusisty (16 lat) Valeryi zawiesił te projekty i poświęcił się zasadniczo pracy studyjnej nagrywając przeróżną muzykę, od reklamówek, jingli, muzyki tanecznej, country, po głęboką alternatywę. Nie był to pierwszy kontakt z pracą jako reżyser dźwięku, czy promotor, ponieważ jeszcze w czasach KRUIZ Val pomagał, nagrywał, miksował i promował kilka rosyjskich zespołów, które na fali sukcesu KRUIZ starał się wprowadzić na zachodni rynek (m.in. SHAH, E.S.T.). O jego wybitnych umiejętnościach muzycznych w samych superlatywach wypowiadali się m.in. tacy muzycy jak Lemmy Kilmister (MOTORHEAD), Marty Friedman (ex-MEGADETH), czy Steven Tyler (AEROSMITH)...
W roku 2002 Valeryi dał się namówić na odświeżenie 4 największych przebojów zespołu KRUIZ. Nagrania te zostały zarejestrowane w składzie Val- guitara, voc, Fiodor Vasiliev - bas i Greg Stevens - perkusja. Jako ciekawostkę podajemy, że nagrań dokonano na odległość, a mianowicie: bas w Moskwie, a bębny i gitary z wokalem w Los Angeles.
Technika, wirtuozeria a także niesamowita pogoda ducha Vala zaobfitowała propozycją współpracy ze strony Guitar Technology Institute oraz ESP. Valeryi został zaproszony przez zarząd firmy do serii prezentacji i pokazów gitar tej firmy na największych targach, m.in. EXPO oraz wraz z kilkoma największymi muzykami sceny rosyjskiej promował wyroby firmy ESP w Moskwie 2004. Warto dodać, że choć kolekcja Valeriego wynosi ponad 40 gitar, zdecydował się on na gitarze tej firmy (LTD SC-607) nagrać większość partii na nową płytę projektu GAiNA. Tu też przydała się mu znajomość z Gregiem, gdyż Valeryi zaprosił go do nagrań. Na basie udziela się też gościnnie Sergiey Firsov. Co będzie dalej? Czas pokaże.


Muzyka do pobrania
TT: 37:38
mp3@128kbps
no pass
Jako ciekawostkę wrzucam także wspomniane promo z roku 2002 czyli odświeżone 4 kompozycje KRUIZ:

1. Dalnyj svet (4:12)
2. Mirage (3:24)
3. Piligrim (5:54)
4. Wriemija (4:06)
mp3@160kbps
Muzyka do pobrania
Więcej informacji o Valu i Kruiz po polsku na stronie fanowskiej:

środa, 19 grudnia 2007
Emanuel - Tainted Love
Wiadomo - jest to kawałek pierwotnie grany przez Glorię Jones, coverowany przez wielu artystów, żeby wspomnieć najważniejszych: Soft Cell czy np. Marilyn Manson. Nareszcie wszechświat doczekał się najlepszej wersji tego kawałka (czyli mojej - hihi).
Sometimes I feel I've got to... run away,
I've got to... get away
From the pain you drive into the heart of me.
The love we share seems to go nowhere,
And I've lost my life,
For I toss and turn, I can't sleep at night.
Once I ran to you, now I run from you.
This tainted love you've given,
I gave you all a girl*) could give you.
Take my tears and that's not really all...
Tainted love, ohh, tainted love
Now I know I've got to... run away,
I've got to... get away.
You don't really want any more from me.
To make things right you need someone to hold you tight,
And you think love is to pray,
But I'm sorry I don't pray that way.
Don't touch me please, I cannot stand the way you tease.
I love you though you hurt me so.
Now I'm gonna pack my things and go.
Touch me baby, tainted love
Piosenka dla mojej ukochanej dziewczyny
Zapraszam do ściągania, słuchania i pisania jaki jestem superfajoski i zajefajny.
*) tak, wiem, że jako facet powinienem zaśpiewać tu "boy", ale w przy takim układzie liryka zawsze można pospekulować, że spiewam to dla mojej dziewczyny, która woli dziewczyny hahaha

no i dla śmichu:
Sometimes I feel I've got to... run away,
I've got to... get away
From the pain you drive into the heart of me.
The love we share seems to go nowhere,
And I've lost my life,
For I toss and turn, I can't sleep at night.
Once I ran to you, now I run from you.
This tainted love you've given,
I gave you all a girl*) could give you.
Take my tears and that's not really all...
Tainted love, ohh, tainted love
Now I know I've got to... run away,
I've got to... get away.
You don't really want any more from me.
To make things right you need someone to hold you tight,
And you think love is to pray,
But I'm sorry I don't pray that way.
Don't touch me please, I cannot stand the way you tease.
I love you though you hurt me so.
Now I'm gonna pack my things and go.
Touch me baby, tainted love
Piosenka dla mojej ukochanej dziewczyny
Zapraszam do ściągania, słuchania i pisania jaki jestem superfajoski i zajefajny.
*) tak, wiem, że jako facet powinienem zaśpiewać tu "boy", ale w przy takim układzie liryka zawsze można pospekulować, że spiewam to dla mojej dziewczyny, która woli dziewczyny hahaha

no i dla śmichu:
poniedziałek, 17 grudnia 2007
Gardenia - Halucynacje

Jak ja mogłem przegapić informację, że Gardenia nagrała już trzecią płytę, wydała ją na początku roku i... i mi to umknęło. Na szczęście w dobie internetu co się odwlecze to nie uciecze. W ogóle z zadowoleniem odnalazłem informację, że WSZYSTKIE płyty Gardenii zostały wydane na CD, i dla kogoś, kto kocha ten zespół jest to rewelacyjna informacja! Zamierzam sobie skompletować te nagrania, ponieważ moje kasety już ledwo zipią. No, o ile płyta druga pt. Halucynacje, jakoś jeszcze żyje, o tyle kaseta z płytą numer jeden pomału zaczyna odchodzić w niebyt. Przekatowana, przemaglowana, przesłuchiwana setki razy. Zastanawiałem się więc czy ma sens ta wrzuta, wszak materiał obecnie jest szeroko dostępny i to na kompakcie. Ale mimo wszystko - zdecydowałem się zrippować płytę numer dwa (będzie jej w miarę bliżej do nowego materiału) specjalnie dla Was, którzy Gardenii nie znają, albo przegapili ten krążek, i mam nadzieję, że jeśli się Wam takie granie spodoba, to wykorzystacie poniższe linki.

Kup płyty:
płyta "Gardenia"
płyta "Halucynacje"
płyta III
A myślę, że warto, zwłaszcza po kilku mailach, jakie otrzymałem w ostatnim okresie od ludzi, którzy przeczytali moją recenzję pierwszej płyty: przeczytaj recenzję.
Jak widać ostatnio uaktywnili się Gardeniarze i bardzo dobrze, choć nie wróżę komercyjnego sukcesu kapeli.
Wybrałem kilka ciekawszych cytatów z ich strony, które świetnie opisują okoliczności pisania przez nich muzyki:
Wszystkie [sale prób - przyp. Emanuel] wydają się identyczne na początku, a potem ujawnia się ich specyficzna atmosfera. Są miejsca, gdzie możesz tylko odgrywać utwory, nie jesteś w stanie stworzyć nowych; istnieje jakaś blokada. W naszym przypadku było tak w Medyku. Być może spowodowało to sąsiedztwo klubu – kostnica... Nie wiem. Zawsze w miarę możliwości staraliśmy się (zwłaszcza Alek) nagrywać próby. Te kasety mają niepowtarzalny, niczym nieskrępowany, nastrój. Są „taśmami prawdy”. Nawet jeżeli w godzinnym improwizowaniu znajdujesz potem niezwykłe trzy minuty, to wspaniale. Bo one się nie powtórzą. Zaistniały tylko w tym czasie i tym miejscu.

Tłum zawsze jest anonimowy. Gdy grasz na koncercie z innymi zespołami z reguły występ trwa około trzydziestu minut i kiedy zaczynasz się rozkręcać, trzeba już zejść ze sceny. Muzyka oparta na nastroju i „klimatach” lepiej brzmi w miejscach, które maja własną atmosferę. Ty wytwarzasz ja dźwiękiem, ale też czerpiesz z otoczenia. Gdy grasz „klimaty”, alchemia może zadziałać albo nie. To element ryzyka. Każdy koncert jest inny. Utwory grane na żywo zmieniają się, jest dużo nieprzewidywalnych dźwięków. I chyba o to chodzi – o nieprzewidywalność. Najlepszych koncertów nie pamiętasz, jesteś w transie... Nieważne dla ilu ludzi grasz, grasz dla własnej, egoistycznej przyjemności. Człowiek na widowni, to współuczestnik. Jeżeli jest otwarty na to co mu oferujesz, to dobrze. Jeżeli nie, trudno... Jedne zespoły stawiają sobie za cel osiągnięcie studyjnego brzmienia na scenie, ich ambicją jest odegranie płyty „na żywo”, inne traktują tematy studyjne swobodnie - improwizują, zmieniają. GARDENIA należy do drugiej kategorii. Takie granie wymaga dobrego porozumiewania się, wyczuwania. Bardzo ważny jest skład zespołu. Są ludzie, z którymi możesz grać i tacy, z którymi grać nie chcesz... I nie jest to kwestia techniki czy umiejętności muzycznych. Grał z nami bardzo dobry perkusista, z którym nigdy nie mogliśmy swobodnie improwizować. Wszystko musiał mieć „poukładane”. Nie pasował do nas zupełnie. Zespół rockowy to bardzo specyficzna formacja. Coś jakby udział w podwórkowym gangu. Świadome (lub nie) bezkarne przedłużanie młodości i realizacja młodzieńczych marzeń. W czterdziestoosobowej orkiestrze pewnie nie ma znaczenia relacja między waltornistą a drugim skrzypkiem (mówię czysto teoretycznie, nigdy nie przyjęliby mnie do takiej orkiestry), lecz w zespole wzajemne relacje są ważne. Kiedy słyszę o skłóconych członkach zespołu, którzy nawet ze sobą nie rozmawiają, a każdego wieczoru wychodzą na scenę, bo muszą odwalić kolejną trasę, wydaje mi się to absurdalne... Oczywiście zespół to trochę małżeństwo, zmieniające się z biegiem lat. To realne życie kilku dorosłych facetów ze wszystkimi problemami codzienności. Po latach okazuje się, że grasz z tymi samymi, a jednak bardzo różnymi ludźmi. Wszyscy się zmieniliśmy. Muzyka, która jest ucieczką od rzeczywistości, jest jednocześnie bardzo od niej zależna. Musi być coś, co sprawia, że parę osób spędza czas ze sobą w hałasie, w dymie, w niezbyt komfortowych warunkach.
Więcej tu: oficjalny website

1. Gardenia - 01 halucynacja (3:46)
2. Gardenia - 02 krwawy ksiezyc (2:44)
3. Gardenia - 03 podroze bez konca (4:21)
4. Gardenia - 04 iskra (2:59)
5. Gardenia - 05 labirynt (3:50)
6. Gardenia - 06 nowy horyzont (3:29)
7. Gardenia - 07 ultrafiolet (2:53)
8. Gardenia - 08 dluga lodz (4:42)
9. Gardenia - 09 wysokie trawy (3:15)
10. Gardenia - 10 godzina x (4:15)
11. Gardenia - 11 wahadlo (4:38)
12. Gardenia - 12 iluminacje (6:13)
muzyka do posłuchania
Gardenia:
alek januszewski - gitara, klawisze
marek kanclerz - perkusja
radek nowak - śpiew
wojtek szewko - bas
przemek wójcicki - bas #11
jurek wołochowicz - wiolonczela #11
piątek, 14 grudnia 2007
Proletaryat - Live in Jarocin '92

Jako zajawkę przed najnowszą płytą zespołu Proletaryat - ReC - dziś coś ciekawego, archiwalnego ale... wydaje mi się, że warto. Zrippowany zapis koncertu kapeli, która w tym roku obchodziła dwudziestolecie swojej działalności (tak, tak! to już 20 lat) z festiwalu Jarocin 1992. Już z Pniakiem na bębnach...
– Piotr Pniak to człowiek, który zastąpił waszego dotychczasowego perkusistę, Zbigniewa Marczyńskiego. Dlaczego?
– To był moment, kiedy chcieliśmy zrobić krok do przodu. A nasz poprzedni perkusista był facetem, któremu Olej z Kacprem pokazywali jak ma grać, gdzie jakie przejścia i tak dalej... Tak nas to zmęczyło, że w końcu zdecydowaliśmy się na zmianę. Kiedyś, na naszym pierwszym koncercie poznaliśmy znakomitego bębniarza. Potem próbowaliśmy nawet z nim grać, ale on uznał, że nie ma czasu na takie głupoty, jak Proletaryat. To był Pniak. I przed „Czarnymi szeregami” zgłosiliśmy się do niego jeszcze raz – wtedy się zgodził. Powiedział, że ma dość klepania w ramię: wszyscy przychodzili, klepali go, mówili „zajebiście grasz” i nic z tego nie wynikało. Przyszedł na próbę, zagrał „Tienanmen” i wymiękliśmy. Było o niebo lepiej. Potem mogliśmy robić takie numery, jak „Czarne szeregi” czy „Ofiarny stos”. Z poprzednim bębniarzem było to niewykonalne.
(teraz rock; 1997-07)
Podczas koncertu (ok. 25 minut) zespół zaprezentował 4 wówczas premierowe piosenki: Mój Pokój, Czarne szeregi, Johnny B. Good oraz Nadine (obie autorstwa Chucka Berry'ego, tu z węgierskimi lirykami). Jakość nagrania oceniam na bardzo dobrą (dźwięk mono, dwukanałowy, ale bez szumów, gitara mogłaby być ciut głośniej, ale jest słyszalna). Zresztą oceńcie sami. Napewno materiał może być przydatny dla początkujących perkusistów - bardzo dobrze brzmiące gary...
Proletaryat - To my ziemi naszej sol (3:11)
Proletaryat - Hej naprzod marsz, Proletaryat (1:35)
Proletaryat - Tienanmen (2:20)
Proletaryat - Moj pokoj (2:49)
Proletaryat - Mamy przeszlo 1000 lat (2:49)
Proletaryat - Czarne szeregi (3:43)
Proletaryat - Johnny B Good (2:35)
Proletaryat - Nadine (3:14)
Proletaryat - Pokoj z kula w glowie (2:33)
muzyka do pobrania
Ówczesny skład:
Tomasz "Oley" Olejnik (ur. 11. 01. 1965r.; wokal)
Dariusz "Kacper" Kacprzak (ur. 21. 04. 1967r.; gitara basowa)
Jarosław "Siemion" Siemienowicz (ur. 26. 09. 1964r.; gitara)
Piotr "Zwierz" Pniak (ur. 31. 03. 1971 r.; perkusja)
website: www.proletaryat.com.pl
środa, 12 grudnia 2007
Heresy - Kingdom of Tire (1998)

HERESY - "Kingdom of Tire" (MC, split z CICATRIX "Disable")
Novum Vox Mortis 1997

Muzycznie jest to death/black metal, który w tamtych latach był ekstremum, a mimo wszystko udawało się z nim organizować większe koncerty w warszawskich klubach. Nagrany w Selani brzmi piekielnie mocno i jest dopracowany w każdym bez mała szczególe, choć dwa ostatnie numery brzmią dużo inaczej niż trzy pierwsze – powodem było życzenie wydawcy, by muzycy dograli jeszcze trochę materiału, aby był sens wydać im splita. Z głośników dobiega mnie rzeźnia spod znaku Brutal Truth, Morbid Angel i Vadera itp. Pięć numerów to wystarczająca dawka by potem przez kilka godzin zbierać swoje oczy i szczękę z podłogi. Służy temu zdecydowanie agresywna, techniczna i brutalna muzyka, której towarzyszy niezły growl odkryty podobno przez wokalistę/gitarzystę przypadkiem i z konieczności, kiedy odszedł (albo delikatnie mówiąc został oddelegowany) od nich jakiś czas przed nagraniami wieloletni wokalista. Słychać tu zaangażowanie i nienawiść do religii chrześcijańskiej w każdym słowie. Hm. Słowa jak słowa. Każdy lubi to, co lubi.
Marcin - Guitar
Rafał - Bass
Artur - Drums
1. Universe 03:35
2. Master of Pleasure 03:12
3. Kingdom of Tire 05:05
4. Godhard 04:35
5. Gloria Damnationi 03:40
Selani Olsztyn, 1997
obadaj tu
wtorek, 11 grudnia 2007
Metal Church na dobranoc
In an act of desperation, he put a gun to his head
In his mind confusion, nothing but delusion,
thinking he was better off dead
No one to be his savior,
from the vices he made
Voices callin' to him, left his life in ruins,
drugs have led his mind astray
God, don't you hear me?
God, don't you care?
Cause if you did, my friend,
you wouldn't leave me hangin' on this way
Somebody turn on the lights,
somebody give me some air
I'm in the middle of a nasty situation that is leading me on nowhere
I gotta hear you tonight,
I gotta know that you care
You got me down on my knees and I'm praying
and I gotta know you're really out there
The second hand is ticking, time moves ahead
Feel the shadows breathing, whispering and seething,
dealing inside my head
A Candle flame before me, flickers in dance
As I sit here praying,
hoping that I'm swaying the Gods of second chance
All cry to heaven,
all cry for truth
And while we wait for lights and thunder,
the devil is on the loose
Somebody turn on the lights,
somebody give me some air
I'm in the middle of a nasty situation
that is leading me on nowhere
I gotta hear you tonight,
I gotta know that you care
You got me down on my knees
and I'm praying and I gotta know you're really out there
przecudowna płyta -> Hanging in the Balance - szukajcie jej!
Geisha Goner - Hunting for the Human

Geisha Goner to było zjawisko terroryzujące matki i ich wiernopoddańczych thrashowi synów! Takim kultem w Polsce chyba nie była otoczona żadna technicznie grająca thrash załoga. Po sporym sukcesie pierwszego krążka Catching the Broadness, w 1994 roku wyszła płyta jeszcze dziwniejsza - Hunting for the Human. Zwłaszcza za sprawą dziwnego brzmienia, ubogiego jak na thrash, a jednocześnie za sprawą muzyki pokręconej, niemal thrashjazzowej. Niestety wiele osób urodzonych w późniejszym okresie miało problem z dotarciem do tego, ponieważ materiał wydany został pierwotnie tylko na kasecie. Postanowiłem więc (znowu na prośbę kilku osób) wykonać ripa z posiadanej przez siebie kopii - mam nadzieję, że mimo lekkiego szumu, pokaże ludziom, którzy nie mieli obcować z ich muzyką - możliwości zespołu. Jednocześnie zachęcam do szukania reedycji dokonanej przez dywizję Kot (o ile pamiętam w 2002 roku, niestety ja nie jestem w posiadaniu tego wydawnictwa)...
Maciek Taff : wok.
Marcin Kleiber : bs
Marek Szcześniak : gitara
Roman Batyra : gitara
Pawel Gawrychowski : gary

- Geisha Goner - Hanko (2:54)
- Geisha Goner - Hells Of Sorrow (4:59)
- Geisha Goner - Cemetary Fulfilment (4:48)
- Geisha Goner - Dreams (3:39)
- Geisha Goner - Hunting For Souls (4:30)
- Geisha Goner - wąbaęhy beąthian (0:37)
- Geisha Goner - s.f.a.a.p. (4:18)
- Geisha Goner - dickharmonic (2:43)
- Geisha Goner - Galapagos (leave me alone) (0:14)
- Geisha Goner - No Arrowhead Bridge (4:08)
- Geisha Goner - Human (5:05)
- Geisha Goner - Good Bye, Goner, Good Bye (3:51)
- Geisha Goner - Angel (7:11)
Maciek Taff : wok.
Marcin Kleiber : bs
Marek Szcześniak : gitara
Roman Batyra : gitara
Pawel Gawrychowski : gary
poniedziałek, 10 grudnia 2007
Opera - 1987-1988

Opera była ciekawym projektem(?) muzycznym osieroconych przez Grzesia Ciechowskiego członków zespołu Republika oraz Roberta Gawlińskiego, któremu dopiero co sypnął się zespół Madame. Madame to inna historia, Opera zaś to zjawisko bardzo ciekawe, osobiście nawet nie mam pomysłu do czego to porównać. Na pewno nie jest dobrym powiedzieć, że brzmieli jak skrzyżowanie Republiki z Wilkami, bo to jest chybione. Gawliński zawsze angażował się w projekty muzyczne, które zawsze miały związki z jakimś rock'n'rollowym szamanizmem.
Robert Gawliński – śpiew; Sławomir Ciesielski – gra na bębnach; Zbigniew Krzywański – gra na gitarze; Paweł Kuczyński – gra na gitarze basowej; Jacek Rodziewicz – gra na instrumentach klawiszowych
Zwolennikom new romantic/cold wave tudzież fanom talentu Gawlińskiego, ta płyta obcą być nie powinna, ale wiem z doświadczenia, że z jej znajomością jest cieniutko. Nadto kolega poprosił mnie, żebym zrippował swoją kasetę ponieważ nie słyszał tego od lat - co z przyjemnością czynię...
Od siebie napiszę, że moim ulubieńcem na tej płycie jest przede wszystkim utwór Płonie ogień - poganizujący (?), śliczny...
Skład zespołu Opera
Robert Gawliński – śpiew; Sławomir Ciesielski – gra na bębnach; Zbigniew Krzywański – gra na gitarze; Paweł Kuczyński – gra na gitarze basowej; Jacek Rodziewicz – gra na instrumentach klawiszowych
Zwolennikom new romantic/cold wave tudzież fanom talentu Gawlińskiego, ta płyta obcą być nie powinna, ale wiem z doświadczenia, że z jej znajomością jest cieniutko. Nadto kolega poprosił mnie, żebym zrippował swoją kasetę ponieważ nie słyszał tego od lat - co z przyjemnością czynię...
Od siebie napiszę, że moim ulubieńcem na tej płycie jest przede wszystkim utwór Płonie ogień - poganizujący (?), śliczny...
płonie ogień nad wielką wodą
znów tańczą ludzie dla swego boga
płonie ogień nad wielką wodą biały ptak
wraca do domu do swoich gniazd...
Przecież to cudowny tekst jest, a Robert jest wybitnym tekściarzem. Stron poświęconych Robertowi jest w sieci bardzo dużo. Zapraszam was więc do posłuchania, podjęcia decyzji czy chcecie zakupić sobie ten album (a można go jeszcze gdzieniegdzie dostać). Mam nadzieję, że mój rip - choć z kasety (a może w tym tkwi klimat mojego słuchania starej muzyki - ach ten szumik przesuwanej taśmy) zachęci Was do dalszych działań.
TT: 31 min 42 sec
kbps@160
muzyka do przesłuchania
- Opera - caly czas mowie do siebie (3:08)
- Opera - plonie ogien (4:24)
- Opera - andzahar (4:59)
- Opera - dzikie kwiaty (3:39)
- Opera - komu moja twarz (3:35)
- Opera - nie zabijajmy choc siebie (5:01)
- Opera - nigdy ci tego nie pozwole zobaczyc (2:30)
- Opera - ocali cie arka (4:26)
TT: 31 min 42 sec
kbps@160
muzyka do przesłuchania
niedziela, 9 grudnia 2007
Warrior Soul - punk czy komera?

The Wasteland
Nawet ich ballada nie jest typową balladą, wszak opiewa to, że nawet jak jesteśmy życiowymi pierdołami, to i tak wszyscy jesteśmy piękni i tego trzeba się trzymać...
The Losers
Poza tym no ok. Muzycznie może i jest to jakiś przyciążony rock'n'roll ale spójrzcie na pasję z jaką ten koleś wyrzuca teksty, w które wierzy... (skąd wiem że wierzy? ech, poszukajcie jego wypowiedzi prasowych).
Love Destruction
Dla mnie to jest punk i jak widać panowie w 2007 roku nadal mają się świetnie. Mam nadzieję, że przyniesie to nową, ostrą i przygrzmoconą płytę. Tu grają Punk and Beligerent świetny stary kawałek.
Na koniec moich rozważań, jako bonus wrzucam mało znany kawałek z mało znanej ich płyty (wydanej tu i ówdzie jako Add & Odds a jeszcze gdzie indziej, gdzie można było dać prawdziwy tytuł Fucker) - Last Decade Dead Century. Rip z mojej wysłużonej kasety, moim zdaniem prawdziwa perełka z tego wydawnictwa z kawałkami niepublikowanymi, wersjami z dem itp.
Last Decade Dead Century
słuchać głośno i wciąż wierzyć w sens
sobota, 8 grudnia 2007
Arena Poznań '91 (23 X 1991) - Bootleg - Brygady Kryzys i Kolaborantów
23 października 1991, Arena, Poznań. Bootleg.
Tytuły piosenek Kolaborantów częściowo pochodzą ode mnie.
kliknij tutaj
Całość prezentowanego nagrania trwa 30 minut i 34 sek. Pliki mają bitrate: 320 kbps. Jeśli zwróci się do mnie ktoś z rzeczonych zespołów, bardzo chętnie udostępnię im to nagranie na kasecie, może uda im się z tej taśmy wycisnąć więcej niż mi, chociaż myślę, że lepiej byłoby im pobuszować w archiwach TVP - na pewno ten koncert jest tam gdzieś przechowywany i to być może nawet w stereo.
Oficjalne strony:
www.brygada-kryzys.art.pl/ - oficjałka Brygady Kryzys
http://tomqpl2.webpark.pl/ - oficjałka Kolaborantów
Koncert ten transmitowany był przez TVP, i o ile zespoły takie jak Armia czy Proletaryat zrobiły mądrze wydając te koncerty o tyle w przypadku zespołów otwierających sytuacja była trochę inna. Kapele te miały po 15 minut na występ, więc nie było większego sensu wydawać tego osobno. Koncert rejestrowałem na magnetofonie. Mam także nagrany występ zespołu Kobranocka, który jednak nie pasował mi do Brygady Kryzys i Kolaborantów stylistycznie, więc jeśli będzie odzew to dodatkowo dorzucę to w osobnej paczce.

Udało mi się zachować lekko ponad 15 minut koncertu powracającej po wieloletniej przerwie Brygady Kryzys (bodaj to był ich drugi lub trzeci koncert po reaktywacji). Podczas ich grania pod sceną wszczęta została rozróba i niestety włączyłem pauzę podczas jej trwania - ale Brygada Kryzys przerwała występ i Lipiński wraz z Brylewskim wygłosili krótkie przemowy, których konkluzją było stwierdzenie, że nie chcą by "faszyści przychodzili na ich koncerty"; początek tej rozróby został przeze mnie złapany od 1:22 kawałka Except One. Trochę dziś żałuję, że włączyłem pauzę - dziś takie nagranie miałoby dodatkową wartość archiwalną.

Podobnie udało mi się wychwycić cały występ Kobranocki (niemal równo 15 minut). Podczas ich występu na szczęście obyło się bez zadymy, a Kolaboranci zagrali bardzo dobrego seta. Praktycznie cały ten występ został tak ułożony, że zagrali 7 dobrych żywiołowych, ostrych tekstowo kawałków - i aż szkoda, że organizatorzy nie dali im więcej czasu (oczywiście ta sama uwaga dotyczy i Brygady Kryzys, których wykonanie To co czujesz na tym koncercie przez długi czas było dla mnie lepszym niż wersja studyjna).
Mam nadzieję, że i tym razem znajdą się ludzie, którzy ucieszą się z tego ripa. Wiem, że management Brygady Kryzys nie lubi jak się publikuje bootlegi z koncertów B.K. Jednak uznałem, że szkoda nie pokazać ludziom jak świetną orkiestrą rockową była w tamtym czasie kapela. Tym bardziej, że jednak żywotność mojej kasety jest ograniczona, i póki jeszcze można z niej było coś wykrzesać, warto oddać to ludziom.
Zawartość paczki to oprócz 11 plików mp3, kilka fotek, loga zespołów. Stwierdziłem, że tym razem nie dodam pliku z podstawowymi informacjami na temat zespołów, wszak warto zawsze zajrzeć na ich strony oficjalne, które istnieją, wpisać się do księgi gości i poczytać zawarte na nich materiały. Zresztą nie wierzę, że mogą być ludzie którzy nie znają tych dwóch świetnych kapel.




Mam nadzieję, że i tym razem znajdą się ludzie, którzy ucieszą się z tego ripa. Wiem, że management Brygady Kryzys nie lubi jak się publikuje bootlegi z koncertów B.K. Jednak uznałem, że szkoda nie pokazać ludziom jak świetną orkiestrą rockową była w tamtym czasie kapela. Tym bardziej, że jednak żywotność mojej kasety jest ograniczona, i póki jeszcze można z niej było coś wykrzesać, warto oddać to ludziom.
Zawartość paczki to oprócz 11 plików mp3, kilka fotek, loga zespołów. Stwierdziłem, że tym razem nie dodam pliku z podstawowymi informacjami na temat zespołów, wszak warto zawsze zajrzeć na ich strony oficjalne, które istnieją, wpisać się do księgi gości i poczytać zawarte na nich materiały. Zresztą nie wierzę, że mogą być ludzie którzy nie znają tych dwóch świetnych kapel.
- Brygada Kryzys - To co czujesz (5:00)
- Brygada Kryzys - Too Much (3:06)
- Brygada Kryzys - Except One (3:28)
- Brygada Kryzys - Wojna (4:22)
- Kolaboranci - Im predzej to pojmiesz (1:55)
- Kolaboranci - Transparenty (2:02)
- Kolaboranci - Czy teraz jest inaczej (2:10)
- Kolaboranci - Polnoc (2:06)
- Kolaboranci - Pociag do Hollywood (2:13)
- Kolaboranci - Czystosc gatunku (1:48)
- Kolaboranci - Dajcie go tutaj (2:24)
Tytuły piosenek Kolaborantów częściowo pochodzą ode mnie.
kliknij tutaj
Całość prezentowanego nagrania trwa 30 minut i 34 sek. Pliki mają bitrate: 320 kbps. Jeśli zwróci się do mnie ktoś z rzeczonych zespołów, bardzo chętnie udostępnię im to nagranie na kasecie, może uda im się z tej taśmy wycisnąć więcej niż mi, chociaż myślę, że lepiej byłoby im pobuszować w archiwach TVP - na pewno ten koncert jest tam gdzieś przechowywany i to być może nawet w stereo.
Oficjalne strony:
www.brygada-kryzys.art.pl/ - oficjałka Brygady Kryzys
http://tomqpl2.webpark.pl/ - oficjałka Kolaborantów
piątek, 7 grudnia 2007
ACRIMONY (Pol) - In Unknown Direction




Więc napiszę, to co wiem. Zespół nagrał ten materiał w roku 1991, a w roku następnym udało się mu podpisać papiery z Baron Records na wydanie kasety. Kaseta owa, co widać na ilustracji miała doklejaną przez zespół naklejkę z napisem "Techno Thrash For The Thinking", i można uznać ten slogan, za odautorskie zdefiniowanie ich stylu. W owym czasie było kilka kapel grających odmianę metalu zwaną tech thrashem, thrashem technicznym lub progresywnym. ACRIMONY dodało do tego stylu jeszcze element "for thinking"... Zespół ten polecił mi kiedyś pod namiotami jeden metalowiec z Łodzi, którego ksywy nie pamiętam - i opowiadał mi co się dzieje na ich koncertach, kiedy grają z typowymi zespołami metalowymi. Kiedy przychodził ich set, publiczność stawała i nie bardzo wiedziała jak się zachowywać, pogować przy tym się nie dawało, rozdziawiali więc swoje paszcze i tępieli. Opowiadał mi także, że kiedy ich materiał był recenzowany w Thrash'em All albo Metal Hammerze, któryś recenzent pokusił się na sformułowanie w tytule ...wyrwać się z ludzkiego gówna - życzył bowiem sobie, by temu albumowi dać szansę, choć wiedział, że publiczność nie jest jeszcze przygotowana na taką odmianę metalu. Informacje te cytuję z pamięci, nie można ich zweryfikować na tę chwilę, ale mam nadzieję, że na kilku forach dyskusyjnych, gdzie rzuciłem temat tej kapeli, zaczną się pomału odzywać ludzie, którzy ich jeszcze pamiętają...


Acrimony (Pol) - In Unknown Direction
Baron Records; 1992
Recorded and mixed at CCS Studio, Warszawa - March 1991; Cat. nr. BJ-MJ 753
1. | Entering | 01:03 | |
2. | Peace of Mind | 04:09 | |
3. | It Stands to Reason | 05:21 | |
4. | Level of Absolute | 04:19 | |
5. | When Night is Falling | 05:33 | |
6. | What's that Light | 03:14 | |
7. | Nothing of the Kind | 06:16 | |
8. | Y.R.U.B.Z. | 02:30 | |
9. | Digital Frying-Pan for Disindustrialization of Night Dreams | 07:25 | |
Total playing time | 39:50 |
kliknij tutaj
bitrate: 320 kbps
size: 95MB
TT: 40 min
no pass
W paczce dodatkowo odnajdziecie podstawowe informacje o zespole, logo, zdjęcie i mały skan okładki. Mam nadzieję, że sprawię tym ripem trochę frajdy starym thrashards, a może znajdzie się nawet ktoś, kto tym materiałem się zainteresuje i zrobi jego re-edycję, już na CD? Fajnie by było. Czego życzę sobie i wam mniej więcej tak samo, jak by Legia była mistrzem!
Ps. Z ostatniej chwili. Już zaczęły napływać do mnie informacje od starych metal maniax.
Wywiad do poczytania z Thrash'Em All
http://rapidshare.com/files/74891593/Acrimony.rar.html


oraz notka:

wtorek, 4 grudnia 2007
Zajebiszczy post numer dwa


A oto moja aktualizacyjna fota z kolejnym piwem klubowym - tym razem los padł na piwo Piast wrocławski - który uczcił specjalnie 60 lecie klubu WKS ŚLĄSK Wrocław. Cała Polska w cieniu Śląska...
Dziękuję za wszystkie komentarze do pierwszego posta. Są bardzo budujące - teraz już wiem, że warto stawiać blogi. Ino jeszcze nie wiem po co...
Dodaję jeszcze fotę mojej córki i już mam kulowego bloga.
sobota, 1 grudnia 2007
Witam - post próbny

Otóż założyłem sobie bloga, chociaż nie wiem kompletnie po co, ale może jeszcze mi się to miejsce do czegoś przyda. Zobaczymy. Narazie proszę w komentarzach o propozycje - do czego można wykorzystać tegoż blogasa.
Na marginesie pragnę pozdrowić wszystkich moich kolegów z Legii Warszawa, Widzewa Łódź, Górnika Zabrze, ŁKS, Polonii Bytom, Ruchu Chorzów, Czarnych Pyskowice, KS Warszawianki, Lecha Poznań i Zawiszy Bydgoszcz.
Subskrybuj:
Posty (Atom)