środa, 24 września 2008
Emanuel - Revolution Blues
Kolejny cover, tym razem Neila Younga. Wersja moim zdaniem zbyt chaotyczna, ale skoro abs i brain twierdzą, że niezła, to wrzucam. Moich psychoz ciąg dalszy. W dobrym momencie chyba wziąłem ten urlop, choć jestem narazie zbyt rozpieprzony żeby się poskładać do kupy. Czuję się tak jak to udało się określić Orianie Fallaci, choć w innym kontekście (to kolejny dowód na rację starego Pliniusza, że warto czytać nawet słabe książki, bo nigdy się nie wie, w której trafi się na jakieś warte uwagi zdanie) - czuję się jak z duszą pokrytą zmarszczkami...
Revolution Blues - daleki mu od czegokolwiek - w dodatku zjebały mi się znowu ustawienia karty od radia i mogę nagrywać jedynie na setkę
kradnij
Tekst wrzucałem chyba w lipcu wraz ze swoim nieudolnym tłumaczeniem.
Ps. Od kilku dni słucham non stop Pink Floyd - Dogs. I mam ochotę rozpłynąć się w tym kawałku...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz